Nadszedł czas, by podsumować 2 miesiąc stosowania CelluOFFu.
Za mną już w sumie 60 tabletek CelluOFFu, czy coś się zmieniło ?
Może w ramach przypomnienia zacznę od tego, co to w ogóle jest CelluOFF.
CelluOFF suplement diety jest innowacyjnym preparatem o wielokierunkowym działaniu, przeznaczonym dla kobiet aktywnie walczących z cellulitem. Może być także stosowany wspomagająco podczas intensywnych kuracji wyszczuplających. Innowacyjne połączenie składników kapsułek CelluOFF zapewnia kompleksowe działanie na wszystkie, kluczowe problemy związane z cellulitem. Specjalnie opracowana receptura kapsułek oparta jest na naturalnych substancjach, dzięki czemu są one bezpieczne dla organizmu.
CelluOFF to unikalny produkt przeznaczony do walki z cellulitem, który przyczynia się do widocznej poprawy w obrębie obszarów objętych tym problemem. Wpływa na wyrównanie skóry, redukcję tkanki tłuszczowej, lepsze ukrwienie i poprawę sprężystości. Pierwsze efekty stosowania kapsułek powinny być widoczne już po pierwszym miesiącu stosowania.
Opinia :
Po dwóch miesiącach zaczynam powoli zauważać efekty, nie będę Wam pisała, że już nie mam cellulitu, bo to nieprawda, ale stał się on troszkę mniej widoczny. Oprócz przyjmowania tego suplementu wzięłam się już porządnie za siebie, już nie tylko jeżdżę na stacjonarnym rowerku, wsmarowywuję w siebie specyfiki w kremach i wypijam kilka litrów wody dziennie, a dodatkowo zmodyfikowałam swoją dietę, która teraz oparta jest przede wszystkim na owocach i warzywach, 2 razy w tygodniu chodzę na siłownię, ale póki co większość czasu spędzam w saunie, a nie przy przyrządach, ale gdzieś słyszałam, że sauna pomaga w spalaniu tkanki tłuszczowej, więc mam coś na swoją obronę. W zeszłym miesiącu straciłam 2 cm w udach, a w tym miesiącu pomimo większej aktywności straciłam 1,5 cm w udach i 1 cm w łydkach, więc nie jest źle.
Obecnie CelluOFF można nabyć za kwotę 12 złotych.
Zapraszam Was na stron avetpharmasklep, gdzie można zapoznać się z całym asortymentem firmy.
Teraz przejdę do kosmetyków, które udało mi się wykończyć w czerwcu.
A wśród wykorzystanych znalazły się :
* Nawilżający balsam do ciała o zapachu grapefruita i mango kupiony w H&M. Głównym zadaniem balsamu jest zmiękczenie i odświeżenie skóry, co zostało spełnione, balsam poradził sobie z szorstkimi łokciami zostawiając dodatkowo śliczny, owocowy zapach.
* Serum antycellulitowe Perfecta. Tak jak napisałam na początku posta oprócz tabletek stosuję różnego rodzaju preparaty, które pomogą mi w walce z moim cellulitem. Producent zapewnia, że efekty będą widoczne już po 1 tygodniu stosowania, co niestety nie jest prawdą. Ogólnie nie wierzę w takie moce kremów, ale i tak zawsze po nie sięgam ot taka kobieca logika :) Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że preparat zostawia efekt chłodzenia co w czasie letnim bardzo się przydaje.
* Serum intensywnie wyszczuplające + ujędrniające Eveline. Tak jak pisałam w przypadku serum Perfecty nie wierzę już w takie cuda na patyku, ale to serum kupiłam w celu po prostu balsamowania ciała, a że akurat to było w promocji za ok. 6 złotych to wzięłam a nóż widelec może coś zdziała. Czy zdziałało ? Może odrobinę ujędrniło ciało, nic poza tym.
* Odżywczy krem do rąk o zapachu słodkich owoców leśnych Oriflame. Kremów do rąk używam bardzo dużo, na raz pootwieranych i pozrzucanych po torebkach i różnych częściach domu mam kilka. Ten urzekł mnie swoim ślicznym, słodkim zapachu. Wada tego kremu jest to, że jego konsystencja jest zbyt rzadka przez co krem łatwo ześlizguje się z dłoni.
* Tropikalny krem do rąk i skórek z masłem shea Avon. Możecie uznać to za dziwne, bo wiem, że dużo kobiet uwielbia zapach masła shea, ale ja go niestety po prostu nie cierpię. Dlatego ten krem męczyłam, męczyłam, aż w końcu wymęczyłam ale nie na rękach, a używałam do przede wszystkim do łokci i pięt i tu przyznaję, że spisał się rewelacyjnie, bowiem zmiękczył i nawilżył suchą skórę.
* Regenerujący krem do rąk z kompleksem odmładzającym Avon. Kupiony za ok. 5 złotych spisał się świetnie. Jest to jeden z moich ulubionych kremów do rąk.
* Antycellulitowa kremowa maska do ciała Lirene. Efektów co prawda nie było, ale bardzo podoba mi się świetna, zbita konsystencja maski, która bardzo dobrze nawilża skórę. Jedna saszetka maski wystarcza mi na 2 razy, a niestety koszt jest dość wysoki, bo 25 ml. kosztuje ok. 5 złotych.
* Szampon rodzinny pokrzywowy kupiony w Biedronce za niecałe 3 złote za 1 litr. Ja stosuję różne szampony do włosów i bardzo często je zmieniam, a ten przypadł do gustu moim włoskom, więc jest dobrze.
* Suchy szampon do włosów Rossmann, ja go kupiłam w promocji za niecałe 7 złotych, a ostatnio widziałam go po ok. 12 więc spora podwyżka. Rzadko używam takich specyfików, a jak już to najczęściej rano w celu odświeżenia ich lub w czasie choroby, kiedy to mimo częstego mycia włosów i tak wyglądają niekorzystnie.
* Łagodny płyn do mycia ciała i włosów Johnson teoretycznie przeznaczony dla dzieci, ale korzystałam z niego i byłam zadowolona, więc teraz zamierzam kupić pełnowartościowy.
* Maseczka pielęgnująca do włosów Joanna, dołączona do farby. Uwielbiam tą maseczkę i żałuję, że nie można kupić jej samej w pełnowartościowym opakowaniu.
* Odżywka do pielęgnacji włosów po zabiegach fryzjerskich Venita, otrzymałam ją w ramach współpracy z Venitą i po farbowaniu włosów zwykle po nią sięgam. Moje włosy mają niestety tendencję do supłania się, a po farbowaniu to już w ogóle bardzo trudno je rozczesać, dlatego wtedy odżywka jest naprawdę niezbędna.
* Zmywacz do paznokci Isana Rossmann, znany jest chyba przez większość Was, co najważniejsze bardzo dobrze zmywa lakier oraz posiada ładny zapach.
* Tonik ogórkowy Ziaja, po prostu go uwielbiam i dopóki będzie on produkowany, dopóty ja będę go kupować.
* Płyn do demakijażu Cils, bardzo dobrze radzi sobie ze zmyciem podkładu, pudru itp. gorzej niestety ze zmyciem tuszu, więc na pewno nie został on moim ulubieńcem.
* Kremu Nivea chyba nie muszę opisywać, bo na pewno same dobrze go znacie.
Pozdrawiam <3